2013-08-10

Rozdział II

Draco nie mógł już tego słuchać. Jego rodzice dosłownie ciągle się kłócili i nie zachowywali przy tym szczególnie cicho. Wręcz przeciwnie: wrzeszczeli jak opętani. Było ich słychać w całym Malfoy Manor, co było nie lada sztuką. I dlatego, mimo że Lucjusz i Narcyza Malfoy byli po jednej stronie dworku, a on po drugiej, mógł dokładnie słyszeć o co poszło im tym razem. Najbardziej darła się matka.
- Zrobiłeś z mojego synka okropnego śmierciożercę, który z zimną krwią morduje ludzi! Jego niewinna dusza skalana została krwią i śmiercią osób, które zabił z polecenia Czarnego Pana!- Zabolało. Czemu nagle stał się dla matki okropnym śmierciożercą? Jeszcze gorzej było mu z drugą częścią tego zdania. Przecież ona wie, jak trudno mu było zabijać, jak to później przeżywał. Zawsze żałował swoich czynów, nigdy nie myślał o tym wszystkim jak o czymś chwalebnym. Ludzie patrzyli na niego jak na potwora, jakby był odpowiedzialny za całe zło tego świata. Nienawidził tego. Co gorsza, zauważył identyczne spojrzenie, kiedy zerkał w lustro. Jego odbicie było smutne, ale jednocześnie pełne nienawiści do siebie. Przez odbieranie życia innym, on sam stracił chęć do swojego. Czasami myślał, że najlepiej to wszystko zakończyć i już nigdy nie czuć się samotnym i wyobcowanym. Nawet, jeśli trafiłby do piekła, byłoby to w pełni zasłużone.
"Dość użalania się" pomyślał Draco i znowu słuchał kłótni.
- I z twojego polecenia także, Lucjuszu! Ty też kazałeś mu robić te wszystkie rzeczy! To było wstrętne, okrutne, obrzydliwe, okropne, po prostu nie do przyjęcia! To przez ciebie nie czuję do niego już nic dobrego, nie widzę w nim mojego syna, nie mogę spojrzeć na niego jak na człowieka! Przez twoje zachowanie wobec niego nie zostały w nim już żadne ciepłe uczucia! Stracił je razem z sercem podczas wojny!
Po policzku Dracona spłynęła pojedyncza łza. A potem kolejna, kolejna, kolejna i jeszcze jedna...
Tymczasem jego matka ciągnęła dalej.
- Dlatego właśnie ja, Narcyza Malfoy z domu Black, wyrzekam się Lucjusza Malfoy'a i Dracona Malfoy'a! Nie jesteśmy już rodziną, a ja nie mam po co tu siedzieć! Żegnam!- chwilę potem dało się słyszeć bardzo głośne trzaśnięcie drzwiami. Następnie jego ukochany ojciec uraczył cały dwór piękną wiązanką wymyślnych przekleństw, zarówno tych nawet łagodnych, jak i tych najgorszych, jakie miał w swoim zasobie słownictwa. Potem przeszedł do tak niewybrednych przezwisk, że Draco i skrzatom domowym prawie zwiędły uszy.

Po jakichś dziesięciu minutach młodszy Malfoy usłyszał czyjeś kroki kierujące się w stronę jego sypialni. Szybko wstał, otarł łzy, przybrał dumną postawę.
Nagle drzwi z hukiem wyleciały z zawiasów, a do pokoju syna wparował wściekły ojciec. Jego oczy ciskały morderczymi spojrzeniami na prawo i lewo. Gdyby wzrok mógł zabijać, nic nie uniknęłoby tego losu.
- Możesz mi powiedzieć, co ty do cholery jasnej wyprawiasz?- spytał Lucjusza Draco doskonale udając obojętność.- Te drzwi były drogie, zresztą ty doskonale o tym wiesz.
- Zamknij się szczeniaku! Nie udawaj, że nie słyszałeś!- warknął ojciec.
- Nie wiem, o co ci chodzi.- wiedział, że igra z ogniem, ale chciał sprowokować tatę do powiedzenia mu tego prosto w oczy.- Nie wiem o co ci chodzi.- powtórzył.
- Nie zgrywaj się ze mnie!- Malfoy Senior podszedł bliżej swojego potomka.
- Nie mam zielonego pojęcia, o co ci chodzi. Powiesz mi?
- Odeszła!- ryknął ojciec na całe gardło.
- Kto odszedł?- spytał spokojnie Draco.
- Twoja matka! Ta niewdzięcznica! Po tym, co dla niej zrobiłem...
- A co dla niej zrobiłeś?!- młodszy Malfoy nie wytrzymał.- Traktowałeś ją jak rzecz, kazałeś to wszystko znosić! Kazałeś jej zaakceptować rzeczy nie do przyjęcia, gościć u siebie śmierciożerców! Przez ciebie przepłakała wiele nocy, a podczas dnia była sama! Jeśli ktoś tu jest niewdzięcznikiem, to tylko ty!
Nagle jego ojciec w napadzie furii uderzył go z całe siły w twarz. Draco zatoczył się do tyłu. Nie zdążył się zorientować, a znów poczuł na sobie rękę swojego ojca. Tym razem pokazały mu się gwiazdy, a z nosa trysnęła krew. Po chwili znów padł cios, tym razem w brzuch. Smok poleciał na ścianę. Potem jego ojciec trochę się opanował.
- Zejdź mi z oczu- wysyczał tylko.
- O to się nie martw.- wycharczał Draco.- Już nigdy nie będziesz musiał mnie oglądać.- I z tymi słowami, teleportował się jak najdalej Malfoy Manor.


                                                \//\\//\\//\\//\\//\\//\\//\\//\\//\\//\\//\\//\\//\\//\\//\\//\\//\


Witajcie! :)
Przepraszamy, że tak długo.
Mamy nadzieję, że wpis Wam się podoba, bo by go napisać, wycisnęliśmy z siebie siódme poty :D
Jeśli macie jakieś uwagi, proszę napisać w komentarzach, z chęcią skorzystamy też z waszych rad.
Spektra i SoZu :)

6 komentarzy:

  1. Fajne.;p ja nie mam żadnych uwag, no może oprócz: kiedy następny?:p

    www.amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Zostałaś z powodzeniem dodana do grona Stowarzyszeniowiczek ;)
    Zapraszamy do polubienia naszego fanpage'a na facebooku: http://www.facebook.com/StowarzyszenieDHL
    A także do śledzenia nas na Stronie Głównej Stowarzyszenia ;)
    Pozdrawiam, Alex ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie trochę bardzo brutalne. Zawsze uważałam, ze to Narcyza była tym ciemniejszym charakterem, ale whatever. Oboje sa beznadziejnymi smieciojadkami... :)

    OdpowiedzUsuń