Oboje wpatrywali się w siebie intensywnie, aż dziewczyna odsunęła się od niego i stanęła w pewnej odległości. Wtedy napłynęły do niego obrazy: Granger, która złamała mu w nos, Granger na balu w Hogwarcie, torturowana Granger, Granger po wojnie. Nie mógł uwierzyć, że tak się zmieniła. Spróbował usiąść, ale nieważne, jak się wysilał, jego mięśnie w ogóle się nie napinały. Jedyne, co udało mu się osiągnąć, to to, że jego prawa ręka ledwo drgnęła. Dziewczyna musiała to zauważyć, bo wyszła i po chwili wróciła z jakimś parującym napojem.
- Musisz to wypić. - nakazała tonem nieznoszącym sprzeciwu.
- Co to?- nie zamierzał protestować, ale chciał wiedzieć, co za świństwo w niego wleje.
- Herbata- wiesz, taki mugolski...
- Wiem, co to herbata.- mimo palącej suchości w gardle udało mu się warknąć.
- Nie jesteś zbyt miły.- Drażniła się z nim Hermiona. - Wiesz, że w każdej chwili mogę wylać ci to na głowę?
Draco nie miał już siły na docinki, więc tylko lekko skinął głową. Dziewczyna trochę się zdziwiła, ale bez słowa podeszła do niego i podała kubek, jednak on nie mógł go wziąć; mięśnie nadal odmawiały mu posłuszeństwa. Hermiona westchnęła ciężko.
- Z tobą to jak z dzieckiem.- stwierdziła. Pochyliła się nad nim, podparła głowę jedną ręką, a drugą przytknęła napój do jego ust. Kiedy skończył, delikatnie odłożyła jego głowę na poduszkę. Spodziewała się wdzięczności, ale Malfoy był cicho.
- Co jest?- zapytała ostrożnie. - Nie nakrzyczysz na mnie, że śmiałam cię dotknąć?
- Nie. - odparł, chyba tak samo zdziwiony jak ona. - Raczej powinienem ci podziękować i zapytać, czemu zrobiłaś coś takiego dla mnie?
- Nie myśl sobie zbyt wiele, Malfoy. Jesteśmy dorośli, nie możemy pomagać wybiórczo, a ja mam jeszcze obowiązek wobec swojego domu. Zrobiłabym to dla każdego. Teraz moje pytanie- i masz na nie odpowiedzieć szczerze. Po co urządziłeś sobie wycieczkę do Australii?
- Bo musiałem odpocząć.- odpowiedział lakonicznie.
- Od kogo? Od czego? Czemu akurat tam?- postawiła go w ogniu pytań.
- A co cię to obchodzi? A no tak, zapomniałem, że nie masz własnego życia.- warknął, nagle rozzłoszczony.
Hermiona cofnęła się, zaskoczona. Już myślała, że na jakiś czas zawieszą broń, ale widocznie nie wszyscy ludzie się zmieniają...
- Zawsze musisz wiedzieć wszystko o wszystkim.- Malfoy ciągnął swoją tyradę. Wiedziała, że sprawia jej ból, ale nie chciał odpowiadać na to pytanie i okazywać słabości. Zamiast tego przywdział maskę chłodu i obojętności, tak, jak go nauczono. - Czemu teraz nie ma z tobą Bliznowatego i Łasica? Uciekli od ciebie, bo w wakacje nie ma prac domowych, które ktoś musiałby za nich odwalać?- Jako, że nadal leżał na wznak, nie mógł patrzeć na reakcję dziewczyny, jednak, gdy usłyszał zduszony szloch, szybkie kroki i trzaśnięcie drzwiami, wiedział, że przegiął.
I to mocno.
Spróbował wstać. O dziwo, udało mu się. Nie obyło się jednak bez bólu. Jego twarz wykrzywiła się w grymasie, ale dał radę usiąść, skulić się i ukryć głowę w kolanach.
Po dwóch stronach jednej ściany płakały dwie zranione dusze.
Kiedy oczy Hermiony wyschły, postanowiła wywalić Ślizgona ze swojego domu, ponieważ, jak widać, czuł się na tyle dobrze, żeby naprawdę zepsuć jej nastrój. Weszła do salonu z pokerową twarzą, jednak to co zobaczyła przerosło jej najwyższe oczekiwania. Myślała, że Malfoy już zniknął, a jeśli nie, to tylko po to, żeby dalej jej dokuczać. Ależ nic z tych rzeczy; on płakał. Najpierw dziewczyna myślała, że się śmieje, jednak potem zaczęła zauważać drobne różnice między tymi dwoma rzeczami: po pierwsze ubranie miał mokre od łez. Po drugie- jego oddech był bardzo niespokojny i płytki. a nim samym wstrząsały dreszcze. Po chwili wahania Miona podeszła do niego, ale on jej nie zauważył.
"Co się stało?" zastanawiała się Hermiona. "Niemożliwe, żeby był w takim stanie z mojego powodu..."
- Hej. - powiedziała do niego.- Co się stało?
Draco podniósł głowę. Nie miał pojęcia, że ona jest w tym pokoju. Jak to możliwe, że tak ją obraził, a teraz ona pyta go o powód smutku.
"Widocznie takie są dobre osoby." pomyślał z goryczą. Postanowił pokazać jej, że nie jest taki zły.
-Przepraszam.- wykrztusił.
~~~~~~~~
I tym właśnie optymistycznym akcentem kończymy nasz rozdział :)
Przepraszamy, że tak długo, ale były kłopoty z weną.
Rozdział dodawany na szybko, mogą pojawić się błędy. Z góry za nie przepraszamy i jak będziemy mieli chwilkę, poprawimy je. :)
Prosimy, komentujcie- chcemy wiedzieć, czy w ogóle warto to pisać.
Spektra i SoZu :)
O Merlinie!
OdpowiedzUsuńWeszlam dzisiaj, przeczytalam wszystko i musze powiedziec, ze jest swietne! <3
Piszecie bardzo ciekawie i przede wszystkim LEKKO sie to czyta! A to duzy plus :3
Doskonaly ten rozdzial <3
Moj ulubiony :3
Draacze przegioles, z tymi slowami ;D
Herm kochana <3
Malfoy placzacy *.*
Rewelacja!
Ogolem straasznie podoba mi sie ten blog i pomysl na niego :3
OCZYWISCIE, ZE WARTO PISAC DALEJ TA HISTORIE!
Czekam na nowy rozdzial i zycze WENY ;*
Pozdrawiam <3
PS1: przepraszam za bledy, ale jestem z tel :/
PS2: moge waszego bloga polecic kilku osoba, publikujac oinka na moim blogu :) Jesli chcecie ;3
PS3: Zapraszam Was na mojego bloga, bo jestem ciekawa waszej opini ^^
Mam nadzieje, ze pozytywna :3
Dramione-milosc-przez-glupote.blogspot.com
dziękujemy za bardzo motywujący komentarz:)
OdpowiedzUsuńjeśli chcesz, oczywiście możesz to udostępniać :) chętnie przeczytamy Twoje opowiadanie :)
pozdrowienia,
Spektra i SoZu :D
Weszłam niedawno (dzisiaj) na tego bloga i jestem zachwycona :D
OdpowiedzUsuńMało jest blogów które tak lekko się czyta i są ciekawe.
Pozdrawiam Iza :)
Zajebiste! :3
OdpowiedzUsuńZapraszam --> http://dramionemoimzyciem.blogspot.com/